Najdroższa dla mnie sztuka, zawdzięcza wiele jej Chociaż pamiętam, jak miałem ją gdzieś po jeden pięć Spędzałem z powiek sen, pisałem to samotnie a kresiłem za trzech Teraz to do mnie wraca, życie, jak Mona Lisa, ty, śmiać się czy płakać? Rzadko już piję, a często miewam kaca Krwi, potu, łez tu tyle, że, aż zaczęło kapać Piszę tą płytę, jakby była ostatnia znowu Jadę do Kwiatka, żeby znowu coś nagrać O tym, że jest bracie trudno, chuj w to Czeka na nas więcej niż pieprzony dwójak brutto, ty Wpierw się sypie, no a później trzeba tu pozbierać Takie życie, czasem trzeba zacząć znów od zera I nie ma, że się mordo nie da Jestem tyle w plegar, że nie pomoże mi ortopeda Dobra dobra, nie walę do dna, co dnia I już nie wącham mordzia, spytaj czy można, można? (Można!) Jeszcze trzy grosze dorzucę, czołówkę raperów wpierdolił producent
Płacę za to wszystko, co jest bez ceny Także przestań robić już mi te sceny Nigdy nie zejdę ze sceny Bo nie spocznę na laurach, jak Fred Perry Płacę za to wszystko, co jest bez ceny Także przestań robić już mi te sceny Nigdy nie zejdę ze sceny Bo nie spocznę na laurach, jak Fred Perry
Jak zaczynałem nie chodziło mi o siano Stałem ciągle przy swoim, a przyszło do mnie samo Gdzieś słyszałem, że mi odjebało Jak mam schować dumę w kieszeń, skoro całą mam wypchaną Bracie nie wiem, skurwiele czują niechęć Bo u mnie bardziej Maria, a u nich bardziej Peszek Mała się nie zamartwiaj, czekają nas Seszele A ty nie dygaj wariat, robimy se szelest, ja Choć nie żyje w bajce, są królewny jednej nocy Znowu tańczę, myślę, kiedy powiem sobie wreszcie dosyć Nie cieszą promienie słońca, kiedy wita ranek I te dupy, co się nie chcą wiązać, chcą być przywiązane To już nie te czasy, jak latałem z kotem w worku Z jednej strony skuty, a z drugiej chciałem się odkuć Czuję się, jak w filmie i robię rap o tym kotku Dawaj mnie to złoto no i wszystko, do gabloty powtórz
Płacę za to wszystko, co jest bez ceny Także przestań robić już mi te sceny Nigdy nie zejdę ze sceny Bo nie spocznę na laurach, jak Fred Perry Płacę za to wszystko, co jest bez ceny Także przestań robić już mi te sceny Nigdy nie zejdę ze sceny Bo nie spocznę na laurach, jak Fred Perry
Главная » Lyrics » Louis Villain - Fred Perry | Tekst